Omg. Miała tutaj być notka pełna żalu
i cierpienia dotycząca fantastyki, reklamy i wydawnictw. Jestem znowu chora i
muszę doginać do pracy, więc w ramach frustracji i nieszczęścia życiowego
chciałam sobie ponarzekać. Ale nie mogę. Nie wierzę w to, co widzę. Że to się
dzieje w dzisiejszych czasach, w cywilizowanym państwie prawa. Po prostu NIE.
Wierzę, że dzisiaj zamkniemy temat
aborcji. Chyba że znowu ten kraj mnie wkuropatwi. Obiecuję, że przestanę czytać
artykuły i oglądać telewizję. Ale jeszcze dzisiaj TO. Ufam, że ogólnie sprawa (tfu
tfu) profesora Chazana jest szerokiemu gronu znana. Więc jeszcze TO, na
dokładkę. Boli mnie ta sprawa. Boli jako
człowieka, obywatela tego kraju i jako kobietę. Boli mnie zwyczajnie ze strony
moralnej. Jak można mieć takie podejście? No, ale po kolei.
Po pierwsze, na łopatki rozłożyło
mnie stwierdzenie, że prof. Chazan widocznie nie wie, jak wygląda taki płód. PROFESOR NIE WIE JAK WYGLĄDA CHORY PŁÓD.
Profesor, który wydaje diagnozy w tej sprawie. He-he, to jest żart, tak?
Taki, hehe, czarny humor? Nie?! To w takim razie TYM BARDZIEJ nie rozumiem, co
on robi na tym stanowisku. Profesor, diagnozujący i podejmujący decyzje, nie
wie czegoś, co wiedzieć musi. I jest dyrektorem szpitala. Piękny kraj.
Po drugie, stwierdzenie, że zdjęcia
tego płodu są drastyczne. Ano są. Nie będę wam nimi rzucać w twarz, ale jak kto
ciekawy, to wystarczy sobie poguglać w grafice wyrażenie „chory płód”. Albo „płód
arlekina”, „wodogłowie”, „rozszczep twarzy”. To tak ogólnie. Ja wam ich pod nos
nie wpycham, ale nie jestem przy tym hipokrytką. Jeżeli ktoś nie ma oporów
przed rozstawianiem pikiet z wyabortowanymi płodami (przy tym głównie fotoszopami,
na których zygota wygląda jak mini-dziecko, tak, albo zdjęciami martwych
noworodków), to powinno mu się rzucić takim zdjęciem PROSTO w zakłamaną twarz.
I powiedzieć głośno – płód z twojego zdjęcia nic nie czuje. Noworodek z mojego
będzie umierał w męczarniach przez kilka miesięcy. Matka będzie patrzeć na to
dziecko, mając świadomość, że nikt mu nie pomoże. Bo prof. Dębski ma rację.
Ludzie nie wiedzą, o czym mówią. Nie wiedzą jak wygląda i co przeżywa taki
noworodek. Nie wiedzą, na co skazują to dziecko i matkę. Ale w sumie co tam, to
przecież obrońcy życia poczętego, urodziło się i już nie moja sprawa. Bullshit.
PATRZ, co zrobiłeś. PATRZ, na co skazałeś kobietę i jej dziecko. PATRZ i
WYCIĄGAJ WNIOSKI.
Teraz pozwolę sobie zarzucić cytatem
z pewnego portalu pro-life. Można sobie po cytacie wyguglać, nie wiem czy
rzucać linkiem, bo tam pełno tych płodowych fotoszopek jest i niesmaczne to
dość. Ale jak stwierdzicie, że linkacz by się przydał, to dorzucę.
„Jak bardzo niedojrzałą
, chorą lub skrzywioną psychikę trzeba mieć aby dopuszczać się takich czynów,
aby je popierać i krzyczeć dookoła, że kobieta ma prawo decydować czy dokona
aborcji czy nie. Przecież to nawet nie jest chore – to jest demoniczne!”
No więc właśnie. Proszę mi wobec tego
wyjaśnić, kto w takim razie, jeżeli nie kobieta, ma decydować, czy chce nosić
przez dziewięć miesięcy, a potem urodzić, „dziecko”, które po przyjściu na świat
będzie umierało w męczarniach, nie ma żadnych szans, żeby żyło normalnie, o ile
w ogóle pożyje dłużej niż pół roku. Kto, jeżeli nie kobieta, ma decydować, czy
ma siłę, warunki i, nie oszukujmy się, finanse na to, aby wychować dziecko
skrajnie niepełnosprawne, które na dobrą sprawę wegetuje i rzadko kiedy dożywa
dorosłości. I w końcu, czy bardziej demonicznym jest usunięcie bardzo wczesnej
ciąży, czy skazywanie matki na patrzenie, jak jej dziecko umiera, naszprycowane
toną leków przeciwbólowych.
Jak ktoś sobie przeczytał artykuł z
opisem, jak wygląda noworodek albo poguglał sobie zdjęcia, ma już jakieś
pojęcie. I teraz skonfrontujcie swoją, świeżą lub mam nadzieję nie, wiedzę ze
słowami, powtórzę, PROFESORA Chazana: „Nie czuję się winny”.
Nie czuję się winny.
NIE CZUJĘ SIĘ WINNY.
Lekarz, który, przynajmniej w teorii,
wie, że to dziecko nigdy nie miało szans na przeżycie, a mimo tego skazał matkę
na donoszenie go, cesarskie cięcie i teraz okrutne cierpienia psychiczne. Lekarz,
który miał pomagać ludziom, a zamiast tego skazał kobietę na prawdziwe tortury
nie czuje się winny. Wszystkiego się odechciewa.
Aborcja to nie jest
lekarstwo dla „panienek na dyskotekach”. Dla tych jest przecież antykoncepcja,
ew. tabletka 72. Aborcji ludzie potrzebują w takich przypadkach. Wierzyć mi się
nie chce, że ktoś rzeczywiście wierzy, że kobiety, które usuwają ciąże, robią
to dla zachcianki. TAK, chore płody ISTNIEJĄ. TAK, są przypadki, kiedy ciąża i
poród to prawdziwa męczarnia i tortury. TAK, są sytuacje, w których patrzenie
na noworodka wywołuje tylko ból i skrajną depresję. I wreszcie TAK, aborcja
powinna być legalna. Kobieta to nie jest inkubator, tylko żywa istota. Płód to
nie zawsze całkowicie zdrowe i wyczekane dziecko. Każdy przypadek jest inny i
trzeba taką decyzję pozostawić nie księżom, nie posłom, nie anonimowym Jackowi i Adzie z pikiety, tylko kobiecie, która to dziecko będzie w sobie nosić, która je urodzi i która
będzie je wychowywać.
I wiecie co? Ja tu się staram
kulturalnie, bez nienawiści, ale nie zawsze mogę. Jeżeli według tego pana
aborcja była gorsza, niż to co teraz przeżywa i dziecko i matka, bo to byłoby morderstwo,
to ja mam mu coś do powiedzenia. Pan skazał tę kobietę na tortury. Przez pana
przeżywa traumę, prawdziwe psychiczne męki. I wie pan co? To jest niemoralne,
bo krzywdzi drugiego człowieka. A pan miał ludziom pomagać. Ma pan również
obowiązek postępować według prawa, a według prawa jeżeli pan nie chciał wykonać
zabiegu sam, to MUSIAŁ pan wskazać kobiecie miejsce i lekarza, który to zrobi.
Pan nie tylko zachował się niemoralnie, nieetycznie i zwyczajnie okrutnie. Pan
złamał prawo. I mam nadzieję, że poniesie pan konsekwencje i to takie, żeby
nikomu już nie przyszło do głowy zrobienie czegoś tak obrzydliwego. NIGDY.