http://samotne-danse-macabre.blogspot.com/p/o-mnie.html

piątek, 11 kwietnia 2014

GŁOSUJMY NA KORWINA! Albo może lepiej nie...

Miało nie być polityki, bo czuję, że stąpam po cienkim lodzie. Jednak co innego poglądy, a co innego propagowanie szkodliwych wzorców. Argument, że Korwin wymaga „głębszej analizy”, że to kandydat dla wyborców „myślących”, runął już wieki temu wraz z wypowiedziami tego osobnika. Obrońcy jednak wciąż rzucają mięchem za zdania rzekomo wyjęte z kontekstu. Ale powiedzcie mi tak szczerze, czy w jakimkolwiek kontekście to zabrzmi lepiej?
„Od prokuratury zażądałem dochodzenia w sprawie bezczelnego, oficjalnego uprawiania pedofilii w szkołach[mowa o edukacji seksualnej – przyp. Śmierć]. Z tym, że osobiście wolałbym, by moja córka trafiła w łapy pedofila (pedofila – nie „gwałciciela”!), który po pupie poklepie, biuścik pomaca, może popieści i pocałuje – niż poszły na taką lekcję. Bo po zetknięciu z pedofilem pozostanie cenne uczucie wstydu i napięcie erotyczne – a po takiej lekcji bezpowrotnie utraciłaby zdolność kochania.”
No jasne. Bo przecież molestowanie to takie odprężenie, prawdaż, nie żeby to jakiś ślady na psychice zostawiało czy cuś, przecież to nie gwałt więc osochosi. Za to EDUKACJA SEKSUALNA! Moi państwo, to dewiacja wyższego stopnia, żeby dzieci uczyć odpowiedzialności i tego, że zabawa ma swoje konsekwencje i wypadałoby o tym pamiętać oraz zapobiegać im?! No bo tego, tam używają TEGO słowa. Jakiego? No… eeee… o seksie tam mówio. DEWIACJE PSZE PAŃSTWA!
Nie, nie ma w tym tekście miejsca na obrony typu „no, ale on nie mówi że pedofilia jest fajna, ale jak ma wybierać pomiędzy dwiema możliwościami to wybiera mniejsze zło…”. Sorry, ale jeżeli OJCIEC deklaruje, że jego wyborem pomiędzy molestowaniem seksualnym a edukacją jest molestowanie, to wybaczcie, ale ja podziękuję. Sama nie mam dzieci i w głowie mi się to nie mieści, więc tym bardziej nie rozumiem, jak coś takiego mógł powiedzieć rodzic. Jak ktoś zauważył, kliknął sobie w pierwszym akapicie i poczytał, to błagam, niech odpowie szczerze – czy kontekst tu cokolwiek zmienia? Czy jest jakiekolwiek „inne spojrzenie”, które sprawi, że ten tekst będzie mniej obrzydliwy?
I tak, edukacja seksualna jest potrzebna. To, że zachodzi się w ciążę podczas seksu nie jest dla wszystkich oczywiste. Przejdźcie się doświadczalnie po przeciętnym gimnazjum i popytajcie. Czy dziewica przy pierwszym razie może zajść w ciążę? Czy wypłukanie się „po” wystarczy, żeby nie zajść w ciążę? Czy stosunek przerywany to dobra metoda antykoncepcji? Jak bierze się tabletki antykoncepcyjne? Odpowiedzi mogą was zaskoczyć. Albo i nie, jeżeli macie świadomość tego, jak nastolatkowie rozpoczynający pożycie są poinformowani o tym, jak to działa. I to ma być gorsze od molestowania? Ano tak, zapomniałam, napięcie erotyczne jest przecież przy tym, sorr. A po lekcji uświadamiania to wstręt do seksu. Czy coś.
Przeżyłam wypowiedzi o niepełnosprawnych. Przeżyłam i te, kiedy szanowny krul mówił, że jak się kobiety nie leje to nieposłuszna i krnąbrna, a i jeszcze nie daj Boże femistka jakaś, tfu. Ale to już mnie przerosło, serio. Pamiętajcie, drogie czytelniczki, molestowanie jest fajne! Tylko, że nie.
Miałam o tym nie pisać pomimo ogólnego oburzu i zniesmaczenia. Trafiłam na to TU, stwierdziłam, że przecież nie mieszam się do polityki, a mądrzy ludzie i tak odsieją ziarno od plew. Ale potem zobaczyłam TO. I wicie mi opadły. Obrońcy Korwina, otwórzcie oczy! Nie gadajcie o jakichś interpretacjach, analizach i innych pierdołach. Koniec pieprzenia. POSŁUCHAJCIE, co mówi wasz „wódz”. Nie doszukujcie się fafdziesiątego dna, tylko weźcie tekst takim, jaki go macie. Poglądy tego pana są OBRZYDLIWE i, co ważniejsze, SZKODLIWE. Chcielibyście, żeby wasze dzieci zostały obmacane w zamian za brak edukacji seksualnej? Żeby nie wiedziały, że prezerwatywy się nie kładzie na stoliku obok łóżka, ale w zamian za to dostały smakowitą i pouczającą lekcję praktyki od jakiegoś zboczeńca? Takie rzeczy propaguje pan Mikke. I niech mnie piorun trzaśnie, ale jeżeli Korwin wygrałby jakiekolwiek wybory (na co się na szczęście nie zanosi, choć rosnąca liczba wyznawców przeraża), to byłyby to ostatnie wolne wybory w Polsce. Ten człowiek wygaduje bzdury, że UE działa jak Hitler, przy czym sam stosuje politykę nienawiści i segregacji społecznej. Hipokryzja lvl over 9000. Wiecie, pan z wąsem też miał pomysł na, khem, rozwój państwa, sztabowców i ludzi też miał genialnych, tylko reszcie się jakoś tak, oberwało. Wybaczcie mi to porównanie, wczułam się za bardzo w pana Janusza.

poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Idźmy wszyscy do woja!

Bo jak nie to będą nas bronić narodowcy. A w ogóle to rurki, czy coś.
Dziś jest wielki dzień. Dlaczego? Bo postanowiłam napisać posta. Tak. Jakiś czas temu widziałam sobie na kwejku (nie wierzę, że wciąż odwiedzam takie strony…) obrazek, na którym byli przedstawieni: chłopiec w rurkach i Dzielni Mężczyźni, Którzy Nie Wstydzą Się Swoich Poglądów, Ale Noszą Kominiarki, Bo Tak, których to miałam okazję bliżej poznać. I jakże mądry, kwejkowy mocno, napis głosił co następuje: Jak będzie wojna, jak myślisz, kto cię obroni? Otóż odpowiedź jest prosta, drogi twórco tego wybuchu intelektu, żadne z nich. Primo – chłopiec w rurkach jest mocno poniżej wieku poborowego. Secundo – Dzielni Mężczyźni (…) są dzielni tylko wtedy, kiedy po przeciwnej stronie stoi policja, która na dobrą sprawę nie może nic im zrobić. Kiedy po drugiej stronie stanęliby żołnierze z karabinami, którzy mogą i będą zabijać, połowa z nich okazałaby się magicznie inwalidami/dostałaby astmy byle tylko nie iść do woja.
Ale do czego zmierzam?
Do absurdu, który zdaje się popiera coraz większa liczba osób.
Absurd zwie się obowiązkowa służba wojskowa, która zdechła nie tak dawno temu. Wiele osób chce jej przywrócenia, bo… eee… rurki? Grzywka? Czy coś? Ale, że co, chcecie sensownych argumentów?! Pooglądajcie sobie jakieś lamy na jutubie czy coś, bo tego tu nie będzie. Co więcej, ci krzykacze nie wiedzą dosłownie nic o tym, czego chcą, nie mówiąc o tym, że sami nie odsłużyli „swojego”.
Trochę długo trwało powstawanie tego tekstu, bo postanowiłam zebrać materiał u źródła. Trochę dziennikarka czy coś (ale bez studiów, więc nie tró, tylko taka amaczeur). W każdym razie porozmawiałam sobie dużo i ciekawie. Śmieszne rzeczy się okazały, jak np. fakt, że wszyscy, którzy w woju byli, owszem, wspomnienia mają epickie, ale nie pochwalają pomysłu. O czym Śmierci mówili? Zapraszam do lektury.
Szpryca/bomba/whatever to nazywali w danym regionie. Cóż to takiego? Ano taki żołnierz dostawał kombinację szczepionek, co by nie chorował. Jasne, zdrowiutcy to oni byli, ale tak trochę konsekwencje dla organizmu. To nie była kombinacja typu standardowa szczepionka siedmiolatka, tylko zbiór takich różnych paskudnych chorób w jednym zastrzyku, bo tak. Co się będą rozdrabniać. TU JEST WOJO. Nie ma mięczaków. A organizm młody, to da radę. A ręka napieprzała kilka (kilkanaście?) dni.
Trampki na receptę. Tró story, nie śmiejcie się. Bo wiecie, wojo, traperoglany, te sprawy. A jak się kaszlało to tego, że zwolnienie jakieś? Że słucham? Masz, załóż se trampki, wygodniej ci będzie. A że na płuca coś? Samo przejdzie.
Sprzęt. Trolololo, Polska mocno (nie żebym coś miała do samego kraju). Tutaj przepraszam z góry wszystkich miłośników militariów, ale ja nie mam pamięci do takich rzeczy, więc to tak orientacyjnie jest. Strzelanie z karabinu jakiegoś tam. Co drugi/trzeci pocisk powinien być smugowy, bo tak fajnie byłoby widzieć, gdzie się strzela. Nie każdy smugowy, bo wtedy wróg widzi skąd strzelamy. Ale to by było zbyt piękne i mister dowódca oznajmia nam, że tego, tak powinno niby być I JAKBY BYŁA WOJNA, to co innego. Ale tak to w sumie co dziesiąty może być smugowy, bo to drogie cholerstwo, ale dacie radę. :3 A jak nie to wpierdol. Czy coś.
Serio, przeraziłam się słysząc historie z lotnictwa, takiego już normalnego.
„Ze sprzętem było słabo. Jak lataliśmy to się czasami baliśmy, bo ćwiczenia nad morzem były. No i serią w morze. Ale czasami, jak coś się zacięło, to się strzelało dalej. Zanim się odbije, to trochę pójdzie w plażę. Jakby tam jacyś ludzie byli, to nie ma szans, to jest tyle naboi. Mnie się nigdy nic takiego nie trafiło osobiście, ale to się słyszy. No i jak samemu się lata, to widać w jakim to wszystko jest stanie.”
Wprawdzie pan mówił o sytuacji ok. 1990r., but still creepy.
Generalnie wszyscy panowie się zgadzają, że wspomnienia nie do podrobienia, nie wszędzie się jeździ sprzętem na gąsienicy, a i świetnych ludzi się poznaje. Mówią też, że w woju nauczyli się szybko jeść, bo było tyle mało czasu, że porcję pochłaniali już w drodze do stolika. Ale zgodni są również w innej sprawie – to było bezsensowne. Tak naprawdę niczego się nie nauczyli, jeżeli chodzi o szkolenie. Potrafią trzymać karabin i znaleźć drogę w lesie, ale to by było na tyle. Bo sprzętu mało i zawodowe potrzebuje, bo nie ma gdzie, nie ma jak, nie ma z czym.

I teraz wytłumaczcie mi, co ma strzelanie z karabinu do rurek? Że co, przebiorą na ten rok chłopięcie w mundur, każą strzelać i co, jak wróci to stanie się Dzielnym Mężczyzną (…)? Nope. Moje skille wróżbity mówią mi, że po powrocie ubierałby się dokładnie tak samo. Poza tym, jaki ty masz, człowieku, problem z chłopięciem w rurkach? Chodzi sobie, to niech chodzi. Tobie się nie podoba, ale nie musi, ważne żeby on się czuł dobrze. Ty ubierasz sobie dresy z krokiem w kolanach (okropne imo), on rurki. Mnie się nie podoba ani jedno, ani drugie, ale jakoś nie próbuję moralizować przypadkowych ludzi na ulicy BO MI SIĘ NIE PODOBA. No i co z tego? Komuś się może nie podoba mój styl, i co? Co z tego wynika? Każdy ma prawo robić ze sobą co chce. Ktoś chce się wytatuować, ktoś mieć kolczyka w pępku, ktoś inny irokeza, a jeszcze inny ćwieki w butach, i co? Jesteśmy różni, na Boga, na cholerę to zmieniać? Dlaczego wszyscy mieliby wyglądać tak samo? Nie ogarniam.
szablon wykonał; Eyes Only dla wioski szablonów przy pomocy shooters, Kieran O'Connor