Śmierć długi weekend miała zamiar
spędzić miło w stolicy. Mam jakieś takie zboczenie na punkcie wszelkich
uroczystości, defilad i tego typu wydarzeń, więc byłam na obchodach Dnia
Niepodległości. Przenocowała mnie przyjaciółka, dzień zapowiadał się miło i uroczyście.
Do czasu.
Pewnie każdy z was już widział
wiadomości. To, co się tam działo, to jakieś kuriozum, naprawdę. Już nie chodzi
o poglądy Narodowców, wprawdzie mi do nich daleko, ale nie w tym rzecz.
Żeby, za przeproszeniem, rozpieprzyć pół stolicy z „miłości do kraju”? „Patriotyzmu”?
Aha.
Na ulice wyszli Dzielni Ludzie,
Którzy Nie Wstydzą Się Swoich Poglądów, Ale Noszą Kominiarki, Bo Tak. Podpalili
parę aut, powyrywali drzewka (miały lewackie poglądy!), narobili dymu pod
rosyjską ambasadą i podpalili tęczę (która imho była całkiem ładna). Again, to
wszystko miało swoje źródło w „patriotyzmie” i „miłości do kraju”. No kuźwa
gdzie?!
Ja potrafię zrozumieć irytację ludzi.
Nie oszukujmy się, nasz kraj nie należy do tych mlekiem i miodem, tylko raczej
bezrobociem płynących. Tylko dlaczego nie robili burd pod sejmem czy coś, tylko
ZNISZCZYLI INNYM LUDZIOM MIENIE. Nie każdy ma na tyle kasy, żeby kupić sobie
nowy samochód. Ale co tam, podpalmy. Fajne ognicho będzie, Krzychu ma kiełbasę.
Tęcza. Biedna kwiecista tęcza. Była
ładna. Ale nie. Bo środowiska homoseksualne są kojarzone z tęczą, więc spalimy
również. Nie rozumiem jaki ci ludzie mają problem z ludźmi innej orientacji.
Jedzą jak normalni ludzie, pracują jak normalni ludzie, wydalają jak normalni
ludzie. Jedyna różnica polega na tym, że sypiają z osobami tej samej płci. To
teraz będziemy zaglądać ludziom do łóżek? Fajnie. Ciekawe co by się stało,
jakbym takiemu powiedziała, że „pukanie laski” jest obrzydliwe i niech sobie
znajdzie porządnego chłopa. Prawdopodobnie zostałabym wyśmiana (opcjonalnie
dostała w twarz, przy bardziej agresywnych). Więc dlaczego chcecie dyktować
innym kogo mają kochać, z kim żyć i z kim spać? Ciemnogród trochę.
No i ambasada. Dochodzę do wniosku,
że ci ludzie nie myślą za bardzo, tylko idą za stadem jak te barany. Nawet nie
potrafię sobie wyobrazić rzeczy, które nimi kierowały. Jak muszą się wyżyć, to
niech strzelają do puszek, na Bora. Śmiercia strzela. Z łuku co prawda, ale
polecam. Wracając do tematu, z tym już przesadzili, definitywnie. Podpalać ambasadę. AMBASADĘ. Ja grzeczna
jestem i mnie się to w czaszce nie mieści…
Trochę smutno było na to patrzeć. Pomijając
całe moje zdenerwowanie, smutno się człowiekowi robi, kiedy uroczysty dzień,
święto państwowe, jedna z najważniejszych rocznic, zamienia się w dzień burd i
walki o przetrwanie. I weź tu się nie martw, czy ci czasem okna pajace nie
wybiją. Uroczyste obchody bardzo się Śmierci podobały, bo jak wspomniane we
wstępie – ja bardzo lubię takie rzeczy. Szkoda, że cały nastrój poszedł się
chędożyć w krzaki, kiedy na ulice wyszli „patrioci”. Ehh, szkoda więcej słów.
Króciutko ostatnio, ale częściej. Mam nadzieję, że się nie obrazicie. :)
Jednak choruję na ten krztusiec nieszczęsny. Kaszlę okrutnie, łykam jakieś antybiotyki i szczęśliwie mam inhalator, więc się inhaluję solą i jest mi o wiele lepiej. ^^
Jednak choruję na ten krztusiec nieszczęsny. Kaszlę okrutnie, łykam jakieś antybiotyki i szczęśliwie mam inhalator, więc się inhaluję solą i jest mi o wiele lepiej. ^^
Na koniec chciałam wam przedstawić
jedno z najpiękniejszych zdjęć tej całej paranoi. Naprawdę. Gdyby nie kontekst,
to ah! Tak, tu płonie ta biedna tęcza. ;-;
Tak, sceny z wyrywaniem drzewek przyprawiły mnie o solidny wytrzeszcz oczu, natomiast moją Mamę o głośne przekleństwa - a u nas w domu się bynajmniej nikt nie powstrzymuje.
OdpowiedzUsuńJa rozumiem, że można mieć inne poglądy (ale dlaczego takie, na Silthe, że sobie jęknę mimo wszystko), można je wyrażać, ale... o co chodzi z tym podpalaniem wszystkiego? Nie wiem, zorganizowali ekipę zbuntowanych piromanów?
W ogóle, to jest zastanawiające. Idą na marsz z okazji Niepodległości i protestują. Hm, przeciwko tejże naszej niepodległości, przepraszam? Jak to podsumował mój Tata: "idą dwie grupy, jedna jest za, druga jest przeciw, tylko nikt nie wie wobec czego". W sumie każdy powód do burdy dobry - tak samo, jak każde imieniny dobre do picia...
Cieszę się, że mieszkam tak daleko od stolicy, bo na to biedne miasto same gromy, jakby Hitler nie był wystarczający, serio. Inna sprawa, że mam przemożne wrażenie, że u nas we Wrocławiu to by milicja konna i policja towarzystwo rozgoniła jednak. Nigdy się nie zdarzyło nic na taką skalę, nawet podczas Euro!
A wracając do poprzedniego tematu - muszę przyznać, że w Altairze zakochałam się bez wahania. Do Ezia musiałam się przekonywać i dopiero w Brotherhoodzie ostatecznie zdobył moje serce ^^ Ale faktycznie, tworzenie teorii spiskowych odnośnie fabuły, próby poskładania fragmentów układanki własnoręcznie i tak dalej... to było świetne. Teraz natomiast mamy Black Flag i nawet nie wiem, czy to będzie miało jakąś fabułę - no bo skąd, w sumie?
No i gdyby przed Black Flag nie stało Assassin's Creed, to by był mniejszy popyt, ot i wsio. Przykre ;<
Przebywanie niedaleko tego całego bajzlu wprawiło mnie i moją przyjaciółkę w nieodparte WTF. Bo w sumie to nikt nie wie o co komu chodzi, wiadomo tyle, ze rozwalają wszystko na swojej drodze. To nie marsz tylko jakaś grupa destrukcyjna była. ;-;
OdpowiedzUsuńWrocław to zdecydowanie moje ulubione miasto w Polsce. <3 Mieszkam mniej-więcej w połowie drogi Wrocław-Opole i zdecydowanie wolę to pierwsze. ^^ Mam nadzieję pojechać sobie na siatkę, ale to zobaczymy. :)
Masz rację. Mam wrażenie, że na Euro się zachowywali, bo trochę wiocha przed całą Europą. A teraz i tak wstyd, patrząc na to, co się dzieje na relacji my-Rosjanie. Nasi sąsiedzi imo mają sporo racji, odnośnie tej biednej ambasady.
A ja z kolei miłością wielką pałam do Ezia forever&always. :D Renesans, mój Boru, spełnienie marzeń normalnie. ^^ No i jestem wieczną fanką Leonarda da'Vinci, tudzież Leosia. <3 Altair natomiast jest prawdopodobnie największym i najlepszym asasynem w całej ich historii. Zreformował bractwo, poukładał, a przy tym był taki... Taki jakiś miły, pomocny, wyrozumiały... Meh. Nie umiem mówić. :D No i był bezdyskusyjnie największym badassem ever.
Pewnie głównie właśnie o to chodzi. O kasę. Podobno BF ma mieć jakąś fabułę, ale coś czuję, że to będzie jak kampanie w FPS-ach.
W ich nowej koncepcji to my jesteśmy tak jakby Desmondem. W sensie gra jest zrobiona przez Abstergo i takie tam, trochę mindfucka. Sądzę, że to beznadziejny pomysł jest. ^.^"
No wiem, widziałam sporo nagrań, że tak powiem. Poza tym, co to za pomysł - postawić młodzież w pomarańczowych kamizelkach, niech wszystkich pilnuje? Widziałam, jak ta banda popaprańców przedziera się przez taśmę i nikt nie jest w stanie niczego zrobić. A policja mówi, że to była taka ich nowa taktyka, no ja pieprzę. Świetna taktyka, pozdrawiam.
UsuńHaha, Wrocław the best <3 Bardzo lubię to miasto, chociaż dużo po Polsce nie podróżowałam, ale wydaje mi się takie... przyjazne. Nawet nie kwestia tego, że je znam, tylko o: na przykład automaty z biletami w każdym autobusie. Przyjaciółka mieszkała w Katowicach, teraz w Krakowie, i zawsze ma jakieś problemy z komunikacją miejską, ja nie. I w ogóle. Patriotka regionalna ze mnie xD
Myślisz, że takich ludzi interesuje, że wiocha przed Europą, że tak spytam? Teraz też była wiocha, jasna cholera, naruszyli terytorium Rosji - bo tak te ambasady przeca funkcjonują. Zupełnie się nie dziwię oburzeniu, mają pełne prawo. Jak rozjuszone bydło się nasi, pożal się Silthe, rodacy zachowali ;_;
Och, nie no, Ezia pokochałam, przecież znamy go od dziecka, jak tu tego drania nie kochać! <3 Po prostu ciut w niego zwątpiłam przy jego pierwszym morderstwie - na pewno kwestia przyzwyczajenia do Altaira, który nie był młokosem, kiedy zaczynał. No i się zrobiłam krytyczna, a krytyczna Natalka... cóż :3
No, Altair miły na początku nie był, ale zdobył me serce właśnie swoim dynamizmem, zmianami, tym... rozwojem, no. I potem się zrobił mądry, a w Revelations się popłakałam, bez kitu ;_;
To aż przykre, że mówimy o grze z AC, że PODOBNO ma mieć fabułę. Ubisoft, what are you doing, stahp.
Proszę? Przecież to się kupy nie trzyma! Skoro Connor był jednym z przodków Desmonda, to Edward też nim jest, to w końcu jego dziadek (co też dla mnie takie dość abstrakcyjne; niby możliwe, ale... od pirata w ciągu jednego czy dwóch pokoleń do Indianina?), Connora w sensie. I co, nagle templariusze? Przecież już multi było ich wytworem i to się akurat kupy trzymało, nieee, mamo ;_;
Ja w ogóle zaczynam wątpić, że nasze służby kiedykolwiek wymyślą jakąś "taktykę", która będzie skuteczna. Teraz to jest takie wycieranie mordy i zwalanie winy na wszystkich dookoła...
UsuńJa byłam w kilku miastach Polski i Wrocław ma swój urok i uwielbiam tam wracać. ^^ I kocham wrocławskie zoo. Poważnie. :"D
Samych chuliganów wiocha przed Europą pewnie słabo obchodzi, ale służby działały jakoś tak prężniej, wszelkie burdy szybko się kończyły i jakoś sprawnie to było. A jak Wielka Europa nie patrzy, to śmietnik się na naszym podwórku robi. :/
Ja kocham tę przemianę Ezia z młodego narwanego pragnącego zemsty do poważnego mentora i przewodnika Bractwa. ^^ Bardzo mi się podobało zakończenie AC: II, ten kontrast pomiędzy jego pierwszym, a ostatnim celem. ^^
Altair był prawdziwym przywódcą z krwi i kości, który potrafił zebrać bajzel do kupy przy praktycznym braku jakiejkolwiek przemocy. Coś jak nasz Kazimierz Wielki. :D W Revelations wspomnienia Altaira rozłożyły mnie. Po prostu, łał.
Prawda? ;-; Tym, za co kochałam AC, była właśnie fabuła. Taka piękna, a teraz nie ma jej wcale. ;-;
No właśnie niby taki mają koncept. "Zapomnij o Desmondzie! Teraz to TY jesteś bohaterem..." bla, bla. I nawet nie jesteśmy w Animusie. Tylko to jest niby gra, stworzona przez Abstergo na podstawie wspomnień czy coś w tym stylu. Jeżu, czytam to teraz i... WHY?! ;-;
No cóż, to zwalanie... typowo polskie.
UsuńOch, tak, nasze zoo jest cudowne <3 Też je kocham, muszę koniecznie na wiosnę się wybrać, tyle ulepszeń ostatnio zrobiono!
Może i faktycznie. Może to kwestia organizacji - jak za organizację nie odpowiadała samiuśka policja, a w większej mierze rząd, etc., to się nagle wszystkim dupa zapaliła.
Och, tak, Ezio z pewnością też się zmieniał. U niego to jednak było bardziej dojrzewaniem, Altair to podpadał bardziej nawet pod romantycznego bohatera, wiesz, ta wewnętrzna przemiana i takie tam. Niby romantyzm wszyscy tępią, a ja lubię :3
Nooo. Biedny był i dzielny jednocześnie. Do samego końca wierny. Podziwiam go, że po zamieszaniu z Al Mualimem nadal miał siłę, by się podnieść, chociaż cała jego rzeczywistość legła w gruzach...
Coooooo? Chyba nie umiem być bardziej konstruktywna .__. Co oni nam, cholera, wciskają. To się kupy nie trzyma, nienienienienienie. O. Właśnie. Nie. Pograć - pogram, ale pewnie będę hejcić. Na Bar wrzucę okrutną recenzję, przypuszczam xD