Znowu mi się ómarło, meh. Dużo na
głowie, naprawdę. Mieszkajcie z rodzicami, to rzeczy pokroju zepsutej pralki
nie będą was obchodziły wcale. Serio, zastanawiam się czy w moim domu jest
JEDNA rzecz, która się jeszcze nie zepsuła :C (tak na serio to reinstalłam
Skyrimka i wsiąknęły mnie mody z nexusa, ale ćśśśś). Z informacyjnych,
zastanawiam się nad zmianą muzyki. Ostatnio uzależniłam się od jednego utworu w
klimacie około celtyckim i myślę czy by nie złożyć do tego playlisty.
Podzielcie się informacją, podoba wam się obecna plejka/nie bardzo/I don’t
care. Nie słucham/nic nie rób, bo klimat/daj jakiś ambient. Będę wdzięczna.
Przejdźmy do tematu głównego. Tak. W
Polsce mamy naprawdę przerost hirołizmu. W innych krajach jest pewnie podobnie,
ale czasami opowieści naszych rodaków podnoszą mi ciśnienie. Szczególnie
wypowiedzi na temat drugiej wojny światowej.
Żeby było jasne – nie umniejszam roli
Polaków. Nie przeczę, że walczyliśmy na wszystkich albo prawie wszystkich
frontach w Europie, że mieliśmy genialnych żołnierzy i wielu nam wiele
zawdzięcza. Na uznanie zasługuje również fakt, że mieliśmy delikatnie
przerąbane po siedemnastym września, a i tak się nie poddaliśmy. To wszystko
prawda, żaden fotomontaż i szacunek się należy.
Więc co mnie tak denerwuje? Historie
o bohaterskich Polakach w zestawieniu z historiami o bestialstwie
Żydów/Ukraińców/Czechów/czegokolwiek. Zapalnikiem była jakaś wrzuta na portalu
typu wiocha/kwejk (miałam zeskrinować, ale zapomniałam, a teraz nie mogę
znaleźć zakładki ;-;). Treść miała się mniej-więcej następująco:
Bohaterami są Niemiec (hitlerowiec
oczywiście), Polak i Żyd. Niemiec daje Polakowi broń do ręki, swoją przykłada
mu do głowy i każe zastrzelić Żyda. Polak odmawia, mówiąc, że woli zginąć niż
zabić niewinnego człowieka. Niemiec dostaje piany i wciska broń Żydowi. Ten bez
wahania strzela do Polaka. Podpisik? I to są ci, których tak chowaliście
podczas wojny i których tak teraz bronicie.
Nie no, dostałam głębokiego łotafaku.
Moim osobistym zdaniem, nie ma nic gorszego, niż ocenianie osoby, która ma broń
przystawioną do głowy. Nawet jeśli historyjka była prawdziwa (w co wątpię,
Polak pewnie dostałby kulkę z automatu za bunty, a Żyd drugą, za to że był
Żydem), to do cholery ten człowiek miał wybór: moje życie vs. życie obcej mi
osoby. Nie znamy żadnego tła, może Polak był samotnym człowiekiem bez rodziny i
nie zależało mu na jego losie, a Żyd miał żonę i dzieci, których musiał
chronić? Na Bora, nic nie jest czarno białe, a już na pewno nie ludzie. A w
komciach co? Oczywiście, tak, złe Żydy. Nóż się w kieszeni otwiera.
Tak historycznie – Polacy też
strzelali do niewinnych. Były słynne zdjęcia, na których to „nasi” strzelali do
Żydów, z informacją, że to my tutaj jesteśmy katami. A poza kadrem grupka
Niemców z karabinami. Czy możemy mówić, że byli źli i zachowali się bestialsko?
Że powinni dać się zastrzelić, bo są honorowi? A może nie koniecznie? A może
ciężko powiedzieć tak lub nie, bez żadnej opcji pomiędzy? Hm? Dlatego właśnie
nie ma nic gorszego niż ocenianie tych ludzi. Prawdopodobnie czuli się już
wystarczająco źle. Nie nam ich oceniać.
Z powodu powyższych powstrzymałabym
się również od oceny rzeczy typu Powstania Warszawskiego. Wiecie, nam, z
pozycji ciepłego krzesełka i braku zagrożenia za oknem, łatwo mówić o błędach.
Dzisiaj wiemy, że Czerwonoarmiści stojący pod Warszawą nie zdecydowali się na
wjazd po wybuchu powstania. Ci, którzy planowali ten manewr liczyli, że stanie
się inaczej. Ich założenie było błędne, ale na tym polega wojna. Nie ma
bezpiecznych manewrów, musimy coś założyć i liczyć, że tak się stanie. Inaczej
jaki plan miałby sens? „Wyruszamy natychmiast, zdążymy zakończyć kampanię przed
zimą! A co jak śnieg spadnie wcześniej? A dobra, to nie.” Widzicie? Zero sensu.
Jeżeli już mówimy o wpadkach naszego dowództwa, tak samo błędnym założeniem
było, że Francja i Anglia nam pomogą (tu z kolei dobrze założył Hitler – że nam
nie pomogą). To wszystko polega na ryzyku. Podczas Kampanii Wrześniowej nasi
liczyli na pomoc sojuszników, kiedy planowali działania obronne. Tak samo ci
decydujący o powstaniu myśleli, że Rosjanie zdecydują się zaatakować
Niemców w Warszawie. W obu przypadkach
popełnili błąd, ale jak mówiłam, przy planowaniu tego typu rzeczy nie da się
uwzględnić wszystkiego. Trzeba coś
założyć, powiedzieć, że tak powinno się stać.
Wszystko co jest około wojenne jest
bardzo delikatnym tematem. Łatwo nam ocenić Żyda strzelającego do Polaków, ale
postawcie się w jego sytuacji. Ale tak serio szczerze. Ja mam siebie za osobę,
która nie potrafiłaby skrzywdzić niewinnego, ale nie mam pojęcia jak
zachowałabym się, gdyby ktoś groził mi bronią.
Tak, byliśmy dobrymi żołnierzami.
Tak, przysłużyliśmy się wielu narodom. Nie, nie byliśmy ultra bohaterami. Nie,
nie zawsze robiliśmy dobrze. I tego się trzymajmy. Nie mówmy, że byliśmy
jakimiś obrońcami narodów i wzorem cnót. Kojarzą państwo Feliksa
Dzierżyńskiego? Panią Brystiger, zwaną również Krwawą Luną? Nie? Poczytajcie.
Dużo się można dowiedzieć.
Nie mówię, że byliśmy źli. Mówię, że
byliśmy tacy jak wszyscy. Mieliśmy „dobrych” Polaków i „złych” Polaków. Tak jak
żadni inni nie możemy powiedzieć o sobie, że jesteśmy/byliśmy idealnym
społeczeństwem. Bo nie byliśmy. Mamy zasługi, ale mamy też rzeczy, za które
możemy się wstydzić. I zostawmy to w ten sposób. Bez demonizowania, bez gloryfikowania.
Byliśmy po prostu ludźmi. Nie hirołami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz